W ten niedzielny, jesienny wieczór przybywam do Was z rozgrzewającą serce, powieścią Katarzyny Mak pt. "Garść miłości, okruchy szczęścia", będącą połączeniem powieści obyczajowej, romansu i erotyku. To powieść o miłości (i to nie jednej), zdradzie, wybaczaniu, skomplikowanych relacjach rodzinnych i tajemnicy, która nigdy nie powinna ujrzeć światła dziennego...
Ten wyjazd miał być dla trzydziestoletniej Heleny ucieczką od problemów, nadzieją na poskładanie zranionego, zdradą męża, serca, próbą nabrania sił po niedawno przebytej operacji i oswojeniu się z diagnozą, która spadła na nią zupełnie niespodziewanie...
Międzyzdroje, kojący szum fal, niesamowite widoki - Helena czuje, że właśnie tutaj uda jej się odzyskać równowagę i nabrać dystansu do tego co zaserwował jej los... I początkowo, jej się to udaje, a to za sprawą kilku życzliwych osób. Pierwszą z nich jest Krystyna - właścicielka jednej z nadmorskich knajpek, z którą pomimo różnicy wieku, Helena bardzo szybko znajduje wspólny język. Drugą osobą jest Ali - właściciel tureckiej knajpki, u którego wynajmuje pokój, znajduje zatrudnienie i który otacza ją niemal ojcowską opieką...
Szybko jednak okazuje się, że los szykuje naszej bohaterce kolejną "niespodziankę". Spokój kobiety zaburza pewien mężczyzna, na którego dziwnymi zbiegami okoliczności ciągle wpada...
Filip, to mężczyzna, który czerpie z życia garściami. W Międzyzdrojach uchodzi za bawidamka, z czym zresztą się nie kryje, zmieniając co chwilę kobiety, niczym rękawiczki. Jego życie jest pozbawione jakichkolwiek zasad, nie lubi zobowiązań, a wszystkie znajomości z płcią przeciwną traktuje jako nic nieznaczące przygody. Mężczyzna z seksu uczynił sport, a ulegające mu kobiety traktuje niczym kolejne trofea. Wszystko jednak do czasu...
Drogi Heleny i Filipa przecinają się w najmniej oczekiwanym momencie, a początkowa wzajemna niechęć szybko zmienia się w pożądanie, które trudno powstrzymać. Pytanie tylko, czy tak skrajne osobowości, posiadające zupełnie inny pogląd na temat miłości, związków mają w ogóle szanse na stworzenie relacji, która nie zakończy się dla żadnej ze stron cierpieniem? Przez całą książkę towarzyszy nam jedno pytanie - Czy pożądanie zmieni się w coś więcej? Zastanawiamy się, czy pomimo traum z przeszłości, bohaterowie zaryzykują, pozwolą sobie na odrobinę szczęścia? Czy poddadzą się uczuciu, które nieuchronnie zdaje się zadomawiać w ich sercach???
"Właśnie dlatego uważam, że nie warto kochać i być kochanym. Miłość to bezustanne cierpienie. Jego skutkiem są głębokie rysy, pozostające na zawsze w naszych sercach. [...] Duchowa miłość nie istnieje. Miłość to jedynie seks, pożądanie. Do pełni szczęścia potrzebujemy tylko fizycznego spełnienia. Nic innego nie ma większego znaczenia."
Swoją drogą, początkowo bardzo irytowało mnie zachowanie Filipa - czytając o jego seksualnych podbojach i stosunku do kobiet, pomyślałam sobie "o kolego, chyba się nie polubimy" :P Z czasem jednak, gdy dowiadywałam się więcej o przeszłości Filipa i poznałam jego drugie, głęboko skrywane oblicze, które wydobyła z niego Helena, niechęć ustąpiła. Zobaczyłam, że ten pancerz, który zbudował wokół swojego serca, wszystko co robił, jego styl życia ma swoje źródło w wydarzeniu z przeszłości...
"Próbował odsunąć głowę, ale wtedy drugą dłonią objęłam go za szyję, uniemożliwiając mu ucieczkę. A więc nie był aż takim sukinsynem, za jakiego chciał uchodzić...
- Wciąż jesteś zranionym chłopcem, który nie pogodził się ze stratą.
- Ponosi Cię fantazja, Heleno - powiedział, próbując się odsunąć.
Wtedy musnęłam ustami jego ciepłe, zmysłowe wargi.
- Nie bój się miłości, Filipie - wyszeptałam, patrząc łagodnie w jego bursztynowe oczy"
Relacja tej dwójki bohaterów rozwija się na naszych oczach, jesteśmy uczestnikami ich wzlotów i upadków. Widzimy próby, na które są wystawiani, m.in. pojawia się były mąż Heleny - Piotr i apodyktyczna matka, która nie potrafi zrozumieć, że jej córka jest już dorosła, i cały czas stara się narzucać swoje zdanie. Co więcej, nie może pogodzić się z rozwodem córki, uwielbia bowiem byłego zięcia i stara się zrobić wszystko, by pogodzić małżonków...
Jest jeszcze ojciec Filipa, starszy, schorowany człowiek, który pomimo sędziwego wieku, nadal cierpi z powodu niespełnionej miłości z młodzieńczych lat. Helena szybko staje się powierniczką starszego pana, słuchając z zainteresowaniem jego wspomnień z młodości. Pewnego dnia, właśnie za sprawą ojca Filipa, w jej ręce trafia bardzo stary pamiętnik, skrywający w sobie poruszającą miłosną historię... Zaczynając go czytać, kobieta nie zdaje sobie sprawy, że pożółkłe kartki skrywają sekret, który jeśli ujrzy światło dzienne, sprawi, że nic już nie będzie takie samo...
Co wspólnego ma historia ze starego pamiętnika z naszą bohaterką?
Czy wszystkie tajemnice powinny ujrzeć światło dzienne?
Czy prawdziwa miłość jest w stanie pokonać wszelkie przeciwności?
Czy miłość potrafi zmieniać ludzi?
"Garść miłości, okruchy szczęścia" to przepiękna, dodająca otuchy, rozgrzewająca serce, głaszcząca duszę historia o tym, że na prawdziwe szczęście trzeba czasami wytrwale poczekać oraz że często przybywa ono do nas w najmniej spodziewanym momencie...
Powieść porusza temat zdrady i wynikającego z niej cierpienia, podnosi kwestię wybaczania, skomplikowanych relacji rodzinnych, ale także dotyka problemu bezpłodności. Bardzo cenię autorką za to, że porusza ważne i często pomijane, uznawane za "niewygodne" tematy, problemy, które przecież są obecne w naszym życiu, a mimo to, często wolimy udawać, że ich nie ma... Tym bardziej się cieszę, że jest ktoś, kto ma odwagę pisać o nich, dając niejednokrotnie otuchę osobom, których dany problem dotyczy.
Fabuła powieści została poprowadzona z dwóch punktów widzenia - narratorami naprzemiennie są Helena i Filip, co zdecydowanie pozwala nam zajrzeć głębiej w uczucia bohaterów.
W powieści nie zabrakło także pikantniejszych opisów seksualnych uniesień bohaterów, jednak wszystko zostało opisane ze smakiem. Tak jak wspominałam już przy okazji innych recenzji, autorka dla mnie jest prekursorką gatunku - kulturalny erotyk. Opisy zawarte w jej książkach są pełne subtelności, sensualność, nie jest ich ani za dużo, ani za mało, nie atakują czytelnika na każdej stronie, nie są przepełnione wulgarnością tak powszechną w tym gatunku.
Po raz kolejny autorka dała swoim czytelnikom bardzo poruszającą, skłaniającą do refleksji powieść, od której nie sposób się oderwać, nie poznawszy zakończenia, a te, jak we wszystkich jej powieściach, jest prawdziwą emocjonalną bombą.
Z niecierpliwością czekam na kolejne książki spod pióra Kasi :)
Ps. Aktualnie na stronie wydawnictwa trwa promocją na tą i inne powieści Kasi Mak :) Nic nie sugeruję, ale Mikołajki tuż, tuż... ;) A co ucieszy książkoholika bardziej niż dobra książka? :D
Więcej o promocji TUTAJ
Książka przeczytania dzięki uprzejmości
Komentarze
Prześlij komentarz