Przejdź do głównej zawartości

"Dziennik kata" John Ellis - Wydawnictwo Aktywa


"Dziennik kata" John Ellis


"Dziennik kata" to książka, którą zaledwie wczoraj otrzymałam, a którą już dziś o poranku pochłonęłam w całości, co w sumie w przypadku studentki resocjalizacji, która na co dzień ma do czynienia z taką tematyką, nie powinno zbytnio dziwić. Z pewnością moja wcześniejsza wiedza, znajomość historii omawianego zjawiska ułatwiła mi lekturę tej, bądź co bądź niełatwej książki. Pozycja ta porusza bowiem temat, który od wieków wzbudza spore kontrowersje i niemilknące dyskusje. Mowa o karze śmierci, a właściwie o osobie, która ją wykonywała, w tym przypadku pierwszym kacie Wielkiej Brytanii - Johnie Ellisie. 

Gdybym jednym słowem miała określić tę pozycję powiedziałabym, że jest to "spowiedź" zawodowego kata. To książka z gatunku biograficznych, w której autor, będący także głównym bohaterem opisuje szczegóły swojej pracy, można by rzec zabiera czytelnika za kulisy niechlubnego zawodu, dzieląc się swoimi wspomnieniami z najbardziej zapamiętanych egzekucji. 

Ellis doskonale zdawał sobie sprawę, z tego, jak ludzie odbierają go, przez wzgląd na to, czym się zajmował i w swoich zapiskach także temu poświęcil  miejsce.

"Wstrzymałem język, ale czułem się zirytowany.
Jako kat nie uważam, żebym miał serce twardsze niż przysięgli,
którzy orzekają o winie oskarżonego za popełnienie morderstwa;
niż sędzia, który wydaje wyrok śmierci;
 i niż szeryfowie i więzienni urzędnicy drobiazgowo organizujący egzekucje.
Wszyscy jesteśmy trybikami tego samego brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości"


Książka stanowi swego rodzaju autoportret kata, który wykonał wyrok śmierci na 203 osobach, w ciągu trwającej ćwierć wieku "kariery". Pomimo ciężaru emocjonalnego i moralnego, który ta pozycja za sobą niesie czyta się ją szybko. Napisana jest prostym, zrozumiałym językiem, mamy do czynienia z czymś na kształt gawędy. Narrator, a zarazem główny bohater opowiada o sobie, tak jakby siedział z kimś przy kawie i wspominał dawne czasy. 


Jak już wspomniałam nie jest to łatwa książka, skłania ona czytelnika do refleksji na temat kary śmierci. Czytamy o Johnie, dowiadujemy się jakie uczucia towarzyszyły mu podczas wykonywania obowiązków, poznajemy historie jego "klientów". I nasuwa się myśl, jak mamy oceniać Johna, czy jako mordercę (w końcu przyczynił się do śmierci wielu ludzi, mimo, że to byli źli ludzie, to jednak wykonując swoją pracę, niczym się nie różnił od nich samych), a może po prostu jako pracownika, rzetelnie wykonującego swoje obowiązki, będącego mistrzem swego zawodu, zresztą wysoko cenionego w "branży"? Ocena moralna tego bohatera nie jest prosta, wzbudza on w czytelniku wiele sprzecznych emocji.

Czy był pozbawiony uczuć?
Czy miał serce zimne jak lód i bez mrugnięcia okiem wykonywał swoje obowiązki?
Jaka była droga jego "zbrodniczej" kariery? Skąd pomysł na bycie katem?
Jak zareagowali jego bliscy na wybór zawodu?
 Odpowiedź na te i inne pytania znajdziemy w książce. 

Z jego opowiadań dowiadujemy się jak wyglądało szkolenie profesjonalnego kata, jak wyglądała pierwsza wykonana przez niego egzekucja. Czym różni się egzekucja kobiety i mężczyzny? W jaki sposób "znieczulał" swoich klientów przed nieuniknionym? Jakie miał z nimi relację? Czy wszyscy skazani bali się śmierci? Kim był mężczyzna z uśmiechem zmierzający na egzekucję? A także o zdarzających się bójkach w celi śmierci. Książka pełna jest tajników pracy kata, wszystkiego co wiąże się z tym "zawodem". 


Zakończenie stanowi epilog, w którym dowiadujemy się jak potoczyły się dalsze losy kata. Czy zawód przez niego wykonywany odcisnął na nim jakieś piętno, wpłynął na jego dalsze życie i wybory. Czy łatwo było żyć ze świadomością pozbawienia życia setek ludzi? 

Plusem tej książki jest niewątpliwie jej autentyczność. Są to pawdziwe zwierzenia kata, który dzieli się z czytelnikami tajnikami swojego zawodu. Dodatkowo opowieści dopełniają czarnobiałe fotografie. 


Dla osób interesujących się taką tematyką myślę, że książka będzie satysfakcjonującym źródłem wiedzy, bowiem z pierwszej ręki dowiadujemy się rzeczy związanych z tym zjawiskiem, możemy spojrzeć na nie oczami kata, dowiedzieć się, jak on się czuje w swoim zawodzie.  

Z pewnością jest to książka, która nie każdemu przypadnie do gustu, przez wzgląd właśnie na swoją tematykę. Ja osobiście jako utwór literacki oceniam ją jako solidnie napisaną pozycję, która daje czytelnikowi to, co obiecuje

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

ZAPOWIEDŹ - PREMIERA 7 MAJA - "Dom z kryształu" & "Biznesowa miłość" Elżbieta Ceglarek

PREMIERA 7 MAJA Już jutro premiera moich najnowszych patronatów :)  Recenzja niebawem ;) TOM 1 TOM 2

W drodze ku wolności... "Kwiat pustyni" - czyli o tym, że blizny na duszy nigdy się nie goją...

"KWIAT PUSTYNI" Waris Dirie                                     Dzisiaj chciałabym sie podzielić z Wami moimi refleksjami dotyczacymi ksiażki pt. "Kwiat pustyni" Może ktoś z was czytał lub ogladał film. "Kwiat pustyni" to autentyczna historia kobiety Waris Dirie - powszechnie znanej jako somalijska modelka, pisarka, a także ambasadorka ONZ. Jej historia pokazuje, że piękno może skrywać bolesną tajemnicę.... "Prawdziwe piękno bowiem nie jest tym, co widać w lustrze lub na okładce ilustrowanego pisma - raczej wyraża się w tym, jak człowiek przeżywa swoje życie." Jest to swoista autobiografia, w której Waris opowiada nam historię swojego życia, naznaczonego bólem i cierpieniem. Swoją drogę ku wolności, poprzedzonej wieloma traumatycznymi wydarzeniami. Waris to kobieta pochodząca z somalijskiej wioski, ukazuje czytelnikom realia życia w swoim kraju, gdzie codzienne życie w nędzy i głodzie j...

Wakacyjna zamiana w "Dziewczyna i chłopak, czyli heca na 14 fajerek" - Hanna Ożogowska - Wydawnictwo Akapit Press

"Dziewczyna i chłopak, czyli heca na 14 fajerek" Hanna Ożogowska Dziś przybywam do Was z recenzją książki autorstwa Hanny Ożogowskiej "Dziewczyna i chłopak, czyli heca na 14 fajerek". I choć książka ta przeżywała lata swojej świetności już bardzo dawno, bo po raz pierwszy ukazała się w roku 1961, to nie brakuje osób, których do teraz bawią przedstawione w niej przygody. A zachywyt dotyczący tej książki ogarnia coraz to młodsze pokolenia. Co ciekawe książka stała się tak popularna, że niedługo po jej wydaniu powstał serial (1978r.), a później film (1980r.).   Dlaczego teraz o tym piszę? W te wakacje "Dziewczyna i chłopak" ukazała się nakładem Wydawnictwa Akapit Press. I mimo, że film już wiele razy oglądałam i książkę też miałam okazję przeczytać, to nie mogłam się powstrzymać przed  przeczytaniem jej jeszcze raz. Była to bardzo sentymentalna podróż do czasów beztroskiego dzieciństwa, bo właśnie wtedy z tą książką zetknęłam się po raz pierwszy. ...