Koronawirus... Obecnie najpopularniejszy temat na całym świecie... Nie powinno więc dziwić, że stał się inspiracją dla wielu twórców. I tak, w czeluściach internetu, obok pojawiających się naukowych, popularno-naukowych pozycji poświęconych ów pandemicznej tematyce, natrafiłam na książę typowo fabularną, ba! na romans obyczajowy, którego akcja rozgrywa się właśnie w czasach pandemii. I co więcej, napisany został przez naszą rodzimą autorkę Małgorzatę Kasprzyk. Jako że z piórem Pani Małgorzaty miałam okazję zapoznać się już wcześniej, a dokładniej podczas lektury książki "Rodzinne rewolucje", tym bardziej byłam ciekawa, cóż skrywa w sobie ta pozycja...
Główną bohaterką "Romansu w cieniu koronawirusa" jest Paulina, młoda dziewczyna, która wiedzie dosyć zwyczajne życie - na co dzień mieszka z mamą w Pruszkowie, a zawodowo spełnia się jako grafik komputerowy. Poznajemy ją w sylwestrową noc 2019/2020, kiedy świętując z przyjaciółmi nadejście nowego roku, odliczając sekundy do północy, ma w głowie tylko jedno życzenie - "Niech to będzie spokojny, nudny rok!"
Szybko jednak się przekonuje, że wcale taki nudny i spokojny to on nie będzie, a przynajmniej jego początek na to nie wskazuje. Dowiaduje się bowiem o zdradzie swojego chłopaka Gracjana, który okazał się być zwykłym oszustem, wykorzystującym uczucie jakim obdarzyła go Paulina. Po trwającym rok związku, rozstanie jest dla niej bolesnym doświadczeniem. Zaabsorbowana miłosnym rozczarowaniem, zdaje się nie zauważać, pojawiających się coraz częściej, medialnych doniesień o dziwnym wirusie z Chin, przekraczającym progi Europy i coraz bardziej zbliżającym się do Polski.. Jako typowa przedstawicielka młodego pokolenia, zdaje się żyć tym, co tu i teraz, a nie przejmować tym, co może nadejść.
Niestety, zmierzenie się z przerażającą rzeczywistością, wcześniej czy później dopadnie naszą bohaterkę. Kiedy wydaje się, że Paulina zaczyna odzyskiwać równowagę, nabierać wiatru w żagle - a wszystko za sprawą pewnego młodego, przystojnego policjanta Patryka - okazuje się, że los znowu nie do końca jej sprzyja. Koronawirus bowiem coraz bardziej atakuje, kraj ogarnia coraz większa panika, pojawiają się kolejne obostrzenia, co sprawia, że do Pauliny w końcu zaczyna docierać realność zagrożenia. Największym ciosem dla naszej bohaterki, biorąc pod uwagę rozwijający się między nią i Patrykiem romans, jest wprowadzenie narodowej kwarantanny, lub jak kto woli lockdownu. Dziewczyna zostaje odcięta od swojego chłopaka, co przeżywa bardzo ciężko. Dopiero bowiem, co odzyskała chęci do nowych relacji, a wszystko tak nagle zostało jej zabrane...
"Mimo to czasami czuję się jak w więzieniu – przyznała.
–
Świadomość, że nie można wychodzić bez powodu, jest okropna.
W tym momencie Patryk przestał się uśmiechać.
– Nie ryzykuj bez potrzeby, nawet gdy będzie ci ciężko –
ostrzegł. – Zawsze lepiej dmuchać na zimne.
– Łatwo ci mówić…
– Wcale nie! – zaprzeczył gwałtownie. – Myślisz, że jestem
w lepszej sytuacji? Co mi po tym, że chodzę do pracy, skoro nie
mogę cię zobaczyć? Sądziłem, że znów się umówimy, robiłem
plany… Wszystko diabli wzięli.
Paulina poczuła nagle, że jej nastrój odrobinę się poprawił.
Patryk chyba naprawdę był nią zainteresowany – nie wystarczyła mu jedna randka ani nawet dwie…
– Spotkamy się, jak tylko to będzie możliwe – zapewniła go.
– Tymczasem musimy się zadowolić relacjami wirtualnymi."
Przyznam się szczerze, że mam ambiwalentny stosunek to tej pozycji, o ile sięgałam po nią z wielkim zaintrygowaniem i nadzieją, to strona za stroną wszystkie te uczucia słabły. Po lekturze czuję niedosyt. O ile, dostajemy pewną dawkę romansu, to jednak brakowało mi rozwinięcia akcji. Fabuła biegnie szybko i dość powierzchownie. Książka sama w sobie jest bardzo króciutka - zaledwie 123 strony. Momentami miałam poczucie jakbym czytała swego rodzaju reportaż - autorka wplotła w fabułę informacje dotyczące polityki i zachowania społeczeństwa w czasie pandemii, co oczywiście jest słuszne, bowiem pandemia jest tłem dla całej historii, ale sposób w jaki zostało to poczynione, no nie wiem, jakoś nie przemawia do mnie. Dodatkowo, samego "romansu w romansie" trochę mi brakowało. A szkoda, ponieważ sam pomysł na fabułę "miłość vs pandemia" wydaje się intrygujący. Może, gdyby tak porozwijać niektóre wątki, odbiór byłby zupełnie inny.
Tak czy inaczej, zachęcam do zapoznania się z tą pozycją i wyrobienia własnego zdania.
Ps. Na ten moment książka jest dostępna tylko w wersji ebooka.
Za możliwość zapoznania się z tą pozycją dziękuję Autorce
Komentarze
Prześlij komentarz