Dzisiaj mam przyjemność podzielić się z Wami refleksjami na temat dosyć osobliwej powieści pod tytułem "Pan Zło", autorstwa Michała Długi. Jest to książka, którą trudno zakwalifikować do konkretnego gatunku. Z pewnością bliżej jej do powieści psychologiczno-filozoficznej, chociaż jest wciągająca, pełna zwrotów akcji i trzymająca w napięciu niczym rasowy thriller.
Walka dobra ze złem - motyw obecny w literaturze od wieków, wydawałoby się, że każde kolejne dzieła, stanowią tylko kopię poprzedniego. Michał Długa zaryzykował i spróbował tchnąć w ten motyw powiew świeżości, nowatorskości, czy mu się udało? Moim zdaniem, zdecydowanie tak, autor zaserwował nam powieść, która nieźle potrafi namieszać w naszym poukładanym, pełnym konwenansów umyśle, skłonić do refleksji, a może.... nawet i działania?
Głównym bohaterem powieści jest Tomasz - introwertyczny, korporacyjny szczur, znajdujący się w takim momencie życia, w którym najchętniej chciałby zniknąć... Niezadowolony ze swojej pracy, nie dostrzegający sensu w dalszej egzystencji. Nieustannie targany rozterkami natury moralnej, religijnej i egzystencjalnej. Chowający w sobie wielki żal do świata, ludzi, do tego, jak wygląda jego życie...
Kiedy Tomasz jest już naprawdę bliski ostateczności, pojawia się ktoś, kto uważa, że zna odpowiedzi na kłębiące się w jego umyśle pytania. Spragniony odpowiedzi zgadza się "zagrać w grę", którą proponuje mu Pan Zło.
Jednak, im bardziej Pan Zło rozdrapuje pewne sprawy, tym bardziej Tomasz popada w wątpliwość, czy słusznie postąpił wpuszczając Pana Zło do wnętrza własnej duszy.
Niespodziewanie dla Tomasza i Pana Zło, na scenę wkracza kolejny bohater - Pan Dobro, który jak możemy się domyślić, będzie zupełnym przeciwieństwem Złego.
O co w tym wszystkim chodzi? Kim jest Pan Zło? Kim jest Pan Dobro? Kim jest Tomasz? Co łączy tę trójkę? Co wyniknie z ich "walki"? Przekonajcie się sami, sięgając po książkę ;)
Autor ukazuje nam mroki ludzkiej podświadomości. Przedstawia zło, jako coś co przeraża, a jednocześnie fascynuje... Czytelnik zostaje osaczony dziwnym, oniryczno-metafizycznym klimatem i strona za stroną, z coraz większym napięciem "ogląda" toczącą się na stronach powieści walkę, poddając, po drodze, pewne wątki własnej refleksji, by na koniec przekonać się, co ostatecznie zwycięży w tej powieści - dobro czy może zło?
Na pewno nie jest to łatwa książka, trzeba całkowicie się w niej zanurzyć, by dostrzec sens, jaki autor próbuje nam przekazać. Jest to bardzo symboliczna powieść, obnażająca brutalną prawdę o świecie. Wzbudza w nas refleksję nad tym, co wokół nas, chociaż często przez nas niezauważalne, pomijane w codziennym zabieganiu. To książka o pogłębiającym się zepsuciu współczesnego świata. Ekologia, religia, uzależnienia, farmakologia, seksualność, korporacje to tylko niektóre z obszarów, które autor poddaje rachunkowi sumienia. Głosem Pana Zło dotyka zarówno makro jak i mikro "grzechów" ludzkości.
Wielokrotnie łapałam się na tym, że wypomniany przez Pana Zło "grzech" stawał się polem, mojej poza fabularnej refleksji. Czytając, nagle okazuje się, że sami stajemy się bohaterami powieści i musimy zmierzać się z Panem Zło i jego zarzutami. Stanąć, oko w oko, ze swoimi pragnieniami, rządzami, wyborami...
"Pan Zło" to właśnie książka o wyborach, o tym, że istnieje bardzo cienka granica między dobrem a złem. I pewnie sobie pomyślicie "nic odkrywczego, takich książek było, jest wiele", to powiem Wam szczerze, że osobiście ta książka była dla mnie zaskoczeniem. Temat walki dobra ze złem został przedstawiony przez autora w nieszablonowy sposób, pozytywnie zaskakujący czytelnika.
Ponadto, nie wiem, na ile był to zamierzony efekt, ale jako wielbicielka psychoanalizy, a co za tym idzie, jej przedstawicieli czyli Zygmunta Freuda, Carla Junga czułam płynące ze stron powieści, psychoanalityczne wibracje, jakkolwiek enigmatycznie to zabrzmi. "Pan Zło" przesiąknięty jest klimatem psychologii przełomu XIX i XX wieku. Autor fenomenalnie wplótł psychoanalityczną konwencję w fabułę. Jestem zachwycona, chociaż zdaję sobie sprawę, że dla osób, które wcześniej nie miały do czynienia z Freudem, może ta książka być nie małym wyzwaniem.
Autor piszę z dużą swobodą, lekkością, chociaż raz na jakiś czas zdarzają się powtórzenia, które literackiego perfekcjonistę mogą doprowadzać do irytacji, niemniej jednak książka się broni.
Komentarze
Prześlij komentarz