W "Wyspa skarbów"Angielski przy okazji
Wracam do Was z serią "Angielski przy okazji", lecz tym razem z książką "Wyspa skarbów" autorstwa Roberta Louisa Stevensona. Jak już mogliście się dowiedzieć z ostatniego wpisu poświęconego książkom z tej serii, nie są to pozycje podobne do tych, które do tej pory ukazały się na wydawniczym rynku. "Angielski przy okazji" bazuje na metodzie edukacyjnego czytania Ilyi Franka. Jest to metoda nauki języka angielskiego poprzez czytanie. Więcej o tej metodzie możecie dowiedzieć się klikając TUTAJ - znajdziecie tam opis tej metody i moje wrażenia z pierwszego spotkania z nią.
Dzisiaj chciałabym podzielić się wrażeniami z drugiej mojej lektury z tej właśnie serii. Było to spotkanie bardziej wymagające, bowiem lektura miała ponad 700 stron. Cieszę się, że znowu była to książka z rodzaju klasyków literatury. Całość w takiej formie jak ostatnio, czyli zdania angielskie i polskie się przeplatają, dodatkowo pojawiają się także gramatyczne i fonetyczne wyjaśnienia.
A oprócz tego, że "oczytujemy" się z językiem, możemy czerpać radość z całkiem interesującej powieści przygodowej. Mamy tajemniczą wyspę, niebezpieczeństwa czyhające na każdym kroku, nieprzewidywalne sytuacje.
Morskie wyprawy, zaginiony skarb, iście piracki klimat
i co najważniejsze wartka akcja, która sprawia, że fabuła nie nudzi.
i co najważniejsze wartka akcja, która sprawia, że fabuła nie nudzi.
Głównym bohaterem jest Jim Hawkins, który na co dzień pracuje w tawernie "Admiral Benbow". W miejscu tym przewija się wielu marynarzy, jednym z nich jest Bill Bones, z którym bohater znajduje wspólny język. Kiedy starszy marynarz umiera Jim znajduje w jego rzeczach tajemniczą mapę, która okazuje się prowadzić do skarbu. Jim postanawia odnaleźć go, jednak na jego nieszczęście nie jest on jedynym, któremu na tym zależy. Nie tracąc zapału zbiera załogę i wyrusza w podróż. Podróż, która okazuje się być pełna przygód, niebezpiecznych sytuacji i walki dobra ze złem...
Czy mimo przeszkód pojawiających się na drodze Jimowi uda się odnaleźć skarb?
Koniecznie sami się przekonajcie! :) Jest to świetna propozycja zarówno dla młodszych jak i starszych czytelników
Będąc już po drugiej lekturze z tej serii mogę stwierdzić, że jest to na prawdę ciekawy sposób na naukę języka angielskiego, która sprawdza się przy czytaniu nawet bardzo obszernych książek, tak jak to było w tym przypadku. Taka forma nauki bardzo mi się podoba, nawet sami nie wiemy, kiedy wiedza wchodzi nam do głowy. Poznajemy słówka, zwroty, gramatyczne konstrukcje, a nawet sposoby wymowy poprzez dodatkowe zapisy fonetyczne. Uczymy się czytając, co dla prawdziwego mola książkowego jest spełnieniem marzeń. Jednak gwarantuję, że nie tylko mole książkowe uznają tę metodę za atrakcyjną, ponieważ kusi ona tym, że jest pozbawiona takiego naukowego stylu, nie jest to podręcznik z 1000 słówek w formie angielskie słówko - polskie tłumaczenie, czy kilka stronnicowe wyjaśnienia gramatyczne, które nikogo nie przekonują, jest to po prostu nauka przy okazji, w której na poziomie podświadomości kodujemy treści.
Jak najbardziej polecam i sama będę kontynuować przygodę z tą serią, z tą metodą, gdyż moim zdaniem jest dużo bardziej efektywna niż znane do tej pory metody, ponieważ jest ona przede wszystkim przyjemnością i to jest kluczem do sukcesu.
Aktualnie czytam w takiej wersji Pigmalion i przyznam, że ta metoda jest faktycznie ciekawa!
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń